We wtorek, 5 grudnia o godzinie 12.00 w czytelni Biblioteki rozpoczęło się spotkanie z Łukaszem Orbitowskim. Spotkanie zrealizowano w ramach Dyskusyjnych Klubów Książki, we współpracy z Wojewódzką Biblioteką Publiczną w Kielcach, a finansowane przez Instytut Książki.
Literat ma 40 lat, pochodzi z Krakowa, ale bardzo często przebywa w Warszawie. Napisał 7 książek, a jego opowiadania znalazły się w wielu antologiach. Zaczynał od powieści grozy i fantasy, obecnie zajmuje się głównie gatunkiem obyczajowym. Jest laureatem najważniejszych nagród literackich: „Zajdla” i „Paszportu Polityki”, był też nominowany do nagrody „Nike”. W TVP Kultura prowadzi program „Dezerterzy”.
Orbitowski czytelników, którzy go nie znali, zaskoczył pewnie wyglądem, gdyż umięśniony i wytatuowany, wcale nie wyglądał jak twórca powieści obyczajowych. Szybko nawiązał kontakt z publicznością i szczerze odpowiadał na liczne pytania, które padły z sali. O doborze gości do programu często decyduje przypadek, np. o zaproszeniu do „Dezertera” Anji Orthodox mówił: „nie znoszę muzyki gotyckiej, ale to nie znaczy, że ona nie jest ważna, a z jej przedstawicielką warto porozmawiać”.
Na pytanie – jak został pan pisarzem? Orbitowski wyjaśnił, że od dzieciństwa lubił fantazjować, podobno ma talent plastyczny, chciał go wykorzystać tworząc komiksy, ale ostatecznie z tego zrezygnował. Potem bardzo chciał być scenarzystą, ale tu też nie osiągnął sukcesów. Jak sam mówił: „Mój scenariusz do „Morfiny” Twardocha uznawany jest za legendarnie zły”. Przez pewien czas pracował w USA jako robotnik, a tam wieczorami, z nudów zaczął pisać. Ze scenariuszami filmowymi nie szło mu najlepiej , ale z książkami było już dużo lepiej. Pierwsza sprzedała się w trzech tysiącach egzemplarzy. Zdaniem pisarza, żeby zaistnieć na rynku, trzeba wydać przynajmniej 6-7 książek w ciągu 10 lat, aby być rozpoznawalnym i czytanym. Ale sam zawód nie daje finansowego bezpieczeństwa, przynajmniej na początku kariery. Wg Orbitowskiego w Polsce, wśród artystów niżej od pisarzy są tylko poeci, natomiast na samym szczycie znajdują się youtuberzy. Ta profesja (pisarstwo) to góry i doliny, jak powiedział: „Moja powieść „Widmo”, nad którą pracowałem cztery lata, przepadła. Może i słusznie, bo nie była chyba dobra. Kolejna pozwoliła mi wrócić”.
Łukasz Orbitowski przyznał, że pisze dla ludzi i zawsze stara się, żeby książka nie była dla nich nudna, żeby miała ciekawych bohaterów i kolejno rozłożone wątki w odpowiednich sceneriach, dlatego pisze najpierw konspekt i zbiera materiały. Samo pisanie w dwuletnim procesie to wg niego około 7 miesięcy. Dodał: – Ja każdą książkę piszę o czym innym. W lepszej sytuacji jest, z całym szacunkiem, Marek Krajewski, który co roku wydaje powieść o detektywie Mocku, a czytelnicy, którzy pokochali tę postać, zawsze pobiegną do księgarni i ją kupią. Ja tej pewności nie mam, czy książka jest dobra w ocenie czytelników i czy się dobrze sprzeda.
Pytań do pisarza było sporo, jednak ze względu na ograniczenie czasowe spotkanie po 1,5 godzinie trzeba było zakończyć. Na koniec obecni uczestnicy mogli otrzymać autograf pisarza w zakupionych książkach. W trakcie spotkania wykorzystano następujące teksty własne autora: „Szczęśliwa ziemia”, „Exodus” oraz „Inna dusza”.